La Semana Santa, czyli Wielki Tydzień w Hiszpanii
Kiedy kończy się Wielki Post, oczy całego świata zwracają się w kierunku Hiszpanii, gdzie przez Wielki Tydzień odbywają się procesje. Najbardziej widowiskowe orszaki mają miejsce w Andaluzji, a zwłaszcza w Sewilli, gdzie podczas Wielkiego Tygodnia odbywa się ich aż 300! Pochodom towarzyszy muzyka z instrumentów dętych i bębnów, a wszędzie czuć zapach kadzideł. Przyciągają one setki tysięcy turystów z całego świata, ceny hoteli i mieszkań na wynajem osiągają astronomiczne kwoty, a ulice wypełniają się ludźmi, którzy chcą przeżyć to niezwykłe misterium na własnej skórze.
W zeszłym roku, w związku z wybuchem pandemii koronawirusa wszystkie ważne wydarzenia, w tym obchody Semana santa zostały odwołane. Niestety, w tym roku również nie zobaczymy barwnych procesji. Jak będzie za rok? Chyba wszyscy oczekujemy „powrotu do normalności” i mamy nadzieję, że już niebawem będziemy mogli podróżować bez przeszkód.
Trochę historii
Procesje odbywają się już od XVI w., a od XVII w. są one organizowane na wielką skalę. Ich genezy należy dopatrywać się w inscenizacjach ostatnich dni Jezusa przed ukrzyżowaniem. Przedstawienia te odbywały się w kościołach, a aktorzy odgrywali sceny związane z męką pańską. W epoce kontrreformacji, kiedy Kościół katolicki odczuwał skutki działalności Marcina Lutra, bractwa kościelne (las cofradías) zdecydowały o krzewieniu wiary na większą skalę, aby zapobiec odpływowi wiernych. Aktorów zastąpiono więc rzeźbami i zdecydowano o tym, żeby „wyjść do ludzi” i odtąd orszaki szły ulicami miast.
Do dzisiejszego dnia ta tradycja przetrwała i w dalszym ciągu cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Cofradías, skupione wokół swoich parafii zaczynają przygotowania do procesji z dużym wyprzedzeniem (niektóre bractwa do obchodów przygotowują się przez rok). Członkowie każdego bractwa posiadają charakterystyczny dla siebie kolor szat, a ich przemarsz odbywa się w konkretny dzień Semana Santa. Pierwsze procesje wychodzą na ulice już w Niedzielę Palmową (Domingo de Ramos). Najbardziej znaną jest La Borrequita, organizowana przez Bractwo Pokutne Świętego Krzyża (Cofradía Penitencial de la Santa Vera Cruz) z Valladolid. Ma ona na celu upamiętnienie przybycia Chrystusa na osiołku do Jerozolimy.
Kto jest kim?
Los Nazarenos
Największe emocje wzbudzają los nazarenos, którzy zakapturzeni idą w zwartym szyku. Ich stroje kojarzone są z północnoamerykańskim Ku-Klux-Klanem. W rękach trzymają emblematy swojego bractwa, lub świece. Niekiedy w ramach pokuty za grzechy kapią sobie na ręce gorącym woskiem. Nazarenos chcą pozostać anonimowi i pragną ponieść pewne wyrzeczenia, jak np. całodzienny post.
Los Costaleros
Za nazarenos wędruje platforma przedstawiająca sceny z Biblii. Za jej przemieszczanie odpowiedzialni są tzw. costaleros, którzy przygotowują się do procesji cały rok, by z należytą starannością podołać temu zadaniu. A mając na uwadze, że w okresie wielkanocnym w Hiszpanii nierzadko temperatura oscyluje w okolicach 30 stopni, jest to naprawdę nie lada wyzwanie!
Los Pasos
Podczas procesji możemy podziwiać renesansowe i barokowe rzeźby figur sakralnych, które na co dzień są przechowywane w kościołach. Przyozdabia się je w złote korony i haftowane złotem odświętne szaty, a następnie umieszcza się na drewnianych platformach, zwanych los pasos, które los costaleros niosą na swoich ramionach. Oprócz figur platformy są dekorowane kwiatami, świecami i baldachimami, potrafią one ważyć od 500 kilogramów do 1 tony. Dla costaleros niesienie jej stanowi rodzaj pokuty.
El Capataz
Nad prawidłowym przebiegiem uroczystości czuwa mistrz ceremonii, czyli el capataz. Dzięki jego okrzykom, które oznajmiają, kiedy należy skręcić w prawo lub w lewo, orszaki są w stanie swobodnie lawirować w labiryncie wąskich uliczek. El capataz oznajmia również, kiedy jest czas na przerwę. Wówczas wszyscy mogą wsłuchać się w la saeta, czyli przejmującą pieśń w stylu flamenco. Kiedy stojący na balkonie śpiewak, lub śpiewaczka zacznie swój występ, wszyscy milkną, cichnie muzyka i gasną świece.
¡Hola, soy Antonio!
W Maladze procesje nie są z pewnością aż tak widowiskowe, ale turyści równie chętnie je obserwują. Dlaczego? Ano dlatego, że jednym z nazarenos jest nie kto inny, jak sam Antonio Banderas. Wielu liczy na to, że dostrzeże słynnego aktora, jednak w tunikach i kapturach rozpoznanie twarzy pokutników jest niemożliwe.
Danza de La Muerte
Nie w każdych regionach obchody Wielkiego Tygodnia wyglądają tak samo. W Katalonii, w miejscowości Verges (prowincja Gerona), odbywa się Danza de La Muerte, czyli Taniec Śmierci. Tradycja ta wywodzi się od średniowiecznych Danse Macabre, które miały na celu oswojenie śmierci i udowodnienie, że dotyczy ona wszystkich, niezależnie od wieku, pochodzenia, czy też stanu posiadania. W orszaku uczestniczą zarówno dzieci, jak i dorośli, w przebraniach szkieletów.
La Diablesa de Orihuela
Z kolei w miejscowości Orihuela (prowincja Alicante) podczas procesji pojawia się… diablica. La Diablesa de Orihuela, bo o niej mowa, jest barokową rzeźbą. Figura ma ciało mężczyzny, kobiece piersi, skrzydła nietoperza i oczywiście diabelskie rogi. W przeszłości niegrzeczne dzieci były straszone postacią Diablicy. Ma swoje miejsce na paso i uczestniczy w orszaku od ponad dwustu lat, jednak nie wolno jej wprowadzać do kościoła. Na co dzień można ją podziwiać w miejscowym Muzeum Archeologicznym pod wezwaniem Św. Jana Bożego.
A na koniec…
…pogrzeb lokalnego pijaczka. W miejscowości León, na północy Hiszpanii upamiętnia się pogrzeb, ale nie Jezusa, tylko… lokalnego pijaczka. Nazywał się on Genaro Blanco (często mówiono na niego Genarín) i z zawodu był garbarzem skór. Jego pasją było picie wina, orujo (lokalny mocny alkohol, w smaku przypomina grappę), gra w karty i wizyty w miejscowych burdelach. Środowisko artystyczne Leonu dobrze go znało. Niestety, 30 marca 1929 r. nad ranem (był to Wielki Piątek) zginął potrącony przez śmieciarkę, kiedy załatwiał swoje potrzeby przy jednym z kubłów na śmieci. Osierocił czwórkę dzieci. Rok później, grupa jego przyjaciół – poeta, taksówkarz, sędzia piłkarski i lokalny szuler – postanowili uczcić jego pamięć, odwiedzając lokalne bary i przy kieliszku orujo recytować wiersze o nim. Legenda przypisuje Genarinowi cuda: prostytutka, która znalazła jego ciało, miała nawrócić się i wrócić do swojego miasta, miejscowa drużyna piłkarska Cultural Leonesa wygrała mecz, a pewien mieszkaniec miasta chory na nerki ozdrowiał po oddaniu moczu w miejscu śmierci Genarina. Obecnie Cofradía de Nuestro Padre Genarín organizuje procesje na jego cześć, które cieszą się olbrzymią popularnością.